Przebieg trasy: Rabka–Zdrój – Maciejowa – Stare Wierchy – Turbacz – Bukowina Miejska – Kowaniec (Nowy Targ)
Długość trasy: ok. 25 km
Czas przejścia: 10-11 h
Jak to bywa pod koniec tygodnia zajęć, w głowie studenta geografii pewnej zacnej krakowskiej uczelni zrodził się pomysł wyprawy na najwyższy szczyt Gorców – Turbacz (1315 m .p.m.) Mimo prawdziwie marcowej pogody, w sobotni poranek kilkanaście minut po godzinie 7.00, w pełni zaopatrzony na górską wędrówkę siedziałem już w autobusie podążającym w kierunku Rabki-Zdrój. Po nieco ponad godzinnej jeździe Zakopianką wysiadam w Rabce-Zaborni, skąd rozpoczyna się marsz w Gorce. Pogoda jest tutaj jak na koniec marca łaskawa. Przez chmury przebija się czasem słonko i jest w miarę ciepło.
Aby dotrzeć do Głównego Szlaku Beskidzkiego, trzeba przejść do centrum znanego na całą Polskę dziecięcego uzdrowiska, jakim jest właśnie Rabka. Droga wiedzie cały czas w dół, aby w okolicach stacji PKP zaprowadzić mnie na czerwony szlak. Podążając za znakami mijam Park Zdrojowy, by po dłuższej chwili opuścić miasto. Rozpoczyna się pierwsze, dosyć łagodne, podejście na szczyt o nazwie Tatarów (712 m n.p.m.), na którym według legendy mieli obozować Tatarzy udający się z Węgier na podbój Krakowa. Czy tak naprawdę było nie wiadomo, jednak pewne jest to, iż panorama z tego wzgórza na Kotlinę Rabczańską, Luboń Wielki i Babią Górę jest zachwycająca. Chwila oddechu i zaczynam już bardziej strome podejście, które wiedzie przez las.
Po 1,5 godzinnym marszu z centrum Rabki docieram na szczyt Maciejowej (815 m n.p.m.), skąd roztacza się kolejny wspaniały widok – tym razem Beskid Wyspowy z Luboniem Wielkim. Na północnowschodnim stoku Maciejowej zimą czynne są zjazdowe trasy narciarskie o różnym stopniu trudności (od niebieskiej po czarną). Działa tam również wyciąg orczykowy.
Pamiątkowe zdjęcie i ruszam w górę, by po niespełna 10 min dotrzeć do schroniska PTTK na Maciejowej, którego to nazwa jest bardzo myląca. Po pierwsze nie jest to klasyczne schronisko, a raczej bacówka, która nastawiona jest wyłącznie na turystów indywidualnych. Nadaje to obiektowi niewątpliwe przyjazną, rodzinną atmosferę. A po drugie schronisko położone jest na Polanie Przysłop niespełna 40 m powyżej Maciejowej. Roztacza się stąd piękny widok na Podhale i Tatry, jednak dziś najwyższe polskie góry toną w chmurach. Chwila przerwy na smakowitą szarlotkę i herbatę z cytryną, serwowaną przez miłą obsługę i wyruszam w kierunku Starych Wierchów.
Szlak czerwony prowadzi mnie teraz zalesionym grzbietem, który ma kilka kumulacji, m.in. Bardo (948 m n.p.m.) i Jaworzynę Ponicką (996 m n.p.m.). Po około trzech kwadransach wchodzę na rozległą polanę – Stare Wierchy. W tym miejscu na wysokości 980 m n.p.m. stoi drewniane schronisko PTTK. Wprawdzie dopiero co popasałem na Maciejowej, jednak padający deszcz skłania mnie do kolejnego postoju, aby nieco się rozgrzać przed podejściem na Turbacz.
Około 12.15 wyruszam w kierunku Obidowca (1106 m n.p.m.). Główny Szlak Beskidzki biegnie teraz na wschód, południowym skrajem Gorczańskiego Parku Narodowego. Na trasie panują jeszcze zimowe warunki. Ścieżkę przykrywa gruba warstwa mokrego i kopnego śniegu, który utrudnia wędrówkę. Na szlaku jest pusto, tylko od czasu do czasu pojawiają się narciarze biegowi. Zza drzew odsłaniają się widoki na Tatry. Około godziny 13.00 osiągam szczyt Obidowca, by po chwili zejść na Polanę Każmycką, gdzie stoją drewniane szałasy pasterskie. Po chwili ścieżka zaczyna piąć się w górę po stokach Turbacza. Wraz ze wzrostem wysokości pojawiają się nasilające opady śniegu, a temperaturę odczuwalną obniża dodatkowo wiejący silnie wiatr. Jest to dobry moment na wyciągnięcie z plecaka cieplejszej odzieży. Kilkanaście minut po godzinie 14.00 docieram do znaku informującego mnie, iż do schroniska na Turbaczu pozostało mi pół godziny wędrówki. Nie ma zatem co zawracać, chociaż wokół szaleje śnieżyca, która skutecznie ogranicza widoczność. Szlak pnie się teraz ostro w górę, pomiędzy martwymi drzewami, które wprowadzają dość mroczny nastrój.
W pół do trzeciej moim oczom ukazuje się kamienny obelisk oraz żelazny krzyż – jestem na najwyższym szczycie Gorców. Wokół mnie świerkowy las i żadnych turystów. Pogoda przekonuje mnie, aby nie bawić zbyt długo w tym miejscu i by czym prędzej udać się do położonego 37 m niżej schroniska. Po kilku minutach, spośród śnieżnej zadymki, wyłania się okazały, kamienny budynek schroniska PTTK na Turbaczu, które tak naprawdę leży na skraju Hali Długiej. Jedynym moim marzeniem jest teraz ciepła zupa i spędzenie chociaż chwili w nie zawietrznym miejscu. Widać teraz, iż w górach wszystko jest prostsze – nawet marzenia się spełniają. Po odpoczynku pamiątkowe zdjęcie w kierunku Tatr, których dziś nie widać i pora schodzić w dół.
Podążam więc żółtym szlakiem, który jest częścią Małopolskiego Szlaku Papieskiego. Im niżej tym pogoda co raz lepsza, chociaż warunki nadal zimowe. Na Polanie Rusnakowej mijam drewniana kaplicę Matki Boskiej Królowej Gorców, zbudowaną z okazji pierwszej pielgrzymki papieża – Polaka do ojczyzny. Stad też często zwana jest Kaplicą Papieską. Dalej idę w dół na szczyt Bukowiny Miejskiej, gdzie też schodzę poniżej pułapu chmur. Następnie szlak skręca w las, aby wyprowadzić mnie na polanę Dziubasówki, gdzie podziwiam zachód słońca nad Babią Górą. U moich stóp leży Nowy Targ, a ponad nim górują Tatry. Jeszcze chwila marszu i w Kowańcu (nowotarskie osiedle) zakończę moją górska wędrówkę. Komunikacją miejską dostaję się stamtąd do dworca PKS i około godziny 19.00 opuszczam Nowy Targ.