Z pielgrzymkami do Jerozolimy łączono często wyprawy do krajów sąsiednich czyli Egiptu i Syrii. Ich charakter nie był już religijny. Podróżnych zachęcała do wizyt tych miejsc zupełnie świecki powód, którym było pragnienie poznania samych ziem, zwyczajów i systemów politycznych.[1] Przedmioty przywożone z miejsc świętych otaczano po powrocie prawdziwym kultem. Do XVII stulecia , kiedy stosunek Turków do peregrynantów religijnych nie był uregulowany , pielgrzymi zdani byli „ na łaskę i nie łaskę muzułmanów, którzy nie puszczali ich na ląd przed wyjednaniem glejtu u baszy jerozolimskiego, potem pędzono ich niczym bydło, zamykano w jaskiniach i przy każdej sposobności bito.[2] Z czasem jednak sytuacja ta ulega zmianie na korzyść pielgrzymów. W następnym stuleciu na przybyszów do miejsc świętych oczekiwali w porcie urzędnik i tłumacz, wskazujący drogę do Jerozolimy. Aby nie prowokować w czasie drogi zaprzestano noszenia stroju pątnika a przyjęto orientalny.[3]
Peregrynacji w celu poznawania nowych społeczeństw, spraw politycznych czy kultury wówczas nie odbywano. Zasadniczą przemianę w tej kwestii przynosi odrodzenie, kiedy to podróże zwłaszcza o charakterze naukowym stają się niemal normą w środowisku bogatszej szlachty. Badacze historii podróży i literatury podróżniczej dostrzegają też inne cele wyjazdów zagranicznych w czasach nowożytnych; obok celów stricte naukowych wyróżniają też zdobycie obycia towarzyskiego, poszerzanie horyzontów politycznych, chęć zdobycia obycia towarzyskiego czy możliwość obcowania z wybitnymi autorytetami moralnymi czy naukowymi epoki.[4] Hartleb wyraził pogląd , że podróżowanie wynikało wówczas z dwóch podstawowych źródeł : po pierwsze z nakazów i przykładów starożytnych, po drugie – ze względów praktycznych.[5]