Gros miejsc i ludzi wygląda znacznie sympatyczniej, znacznie bardziej grecko, poza optimum sezonu od końca czerwca do końca sierpnia, kiedy odczucia przytępione są
z powodu żaru i tłumów. Skwarnie i ciepło jest także z początkiem czerwca i września,
w szczególności na Sporadach i pólnocnowschodnich Wyspach Egejskich. W październiku, zwłaszcza w Grecji zachodniej i w górach, co rusz trafić można na burze, ale na ogól panuje „lato Św. Demetriusza”, jak Grecy definiują tę porę roku. Jesień jest z zasady czarowna, słońce nie świeci tak agresywnie jak latem, morze jest niejednokrotnie cieplejsze od powietrza, a kolory subtelniejsze. [1]
Najzimniej jest od grudnia do marca, aura jest zwykle wówczas niezbyt stała, ale zdarzają się tez i czarowne dni ze znakomitą widocznością; wczesną wiosną na nizinach zakwitają bujne kwiaty. Zimniej i wilgotniej jest z pewnością na północy kraju
i w wyższych partiach gór, gdzie śnieg zalega od listopada do kwietnia. Nade wszystko stabilną pogodą w zimie odznacza się Dodekanez, w rejonie Rodos, oraz pólnocnowschodnia Kreta. W marcu i kwietniu z pogoda bywa bardzo różnie, warto jednak wybrać się wtedy na Wyspy Jońskie lub Dodekanez; do maja sytuacja się juz na ogól utrwala się i jest to chyba najlepszy okres na podróżowanie po Krecie, Peloponezie i Cykladach, nawet kiedy morze jest jeszcze nieco zbyt zimne na kąpiel.
[1] Brzeziński A. M., Grecja – seria Historia państw świata XX wieku Wyd. Trio, Warszawa 2002, s. 42